Witajcie!
Zapraszam Was do kursu na tło art journalowe
z udziałem technik mixed mediowych.
Będzie nieprzewidywalnie i bałaganiarsko :)
ponadto wykorzystamy z pozoru niepotrzebne
opakowanie po... kleju szkolnym.
Przeprowadzę Was krok po kroku przez poszczególne etapy
i pokażę, jak uzyskać efekty,
które stosuję w moich kolażach i art journalu.
***
1) Przygotowałam sobie arkusz papieru z kolekcji
"Świerszcz za Kominem" wielkości A5.
Nie jest to żadna reguła, po prostu lubię ten format
i dobrze mi się na nim komponuje.
2) Przykleiłam taśmę washi z napisami, całe paski
i ich mniejsze pooddzierane kawałki.
Taśmę lubię dodatkowo przejechać rączką nożyczek,
wtedy gładko i trwale rozkłada się na papierze.
3) Przygotowałam gesso, które nakładam takim oto
silikonowym pędzlem. Wiem, że służy on do innych celów,
silikonowym pędzlem. Wiem, że służy on do innych celów,
ale nie wyobrażam sobie nakładania gesso gładką warstwą
bez tego pędzla. Wy możecie nakładać wałeczkiem, pędzlem
gąbkowym czy zwykłym, ja po wypróbowaniu wielu
różnych rozwiązań zostałam przy takim pędzlu.
bez tego pędzla. Wy możecie nakładać wałeczkiem, pędzlem
gąbkowym czy zwykłym, ja po wypróbowaniu wielu
różnych rozwiązań zostałam przy takim pędzlu.
4) Po nałożeniu jednej gładkiej warstwy nałożyłam drugą
posługując się maską. Romby nakładam miejscowo,
tam, gdzie mi się podoba.
5) Całość podsuszam nagrzewnicą, jak widać,
wcale nie scrapową :) To opalarka do farby,
ale mam ją od lat i świetnie daje sobie radę.
6) Z pomocą dwóch odcieni glimmer mistów uzyskałam
plamy rozlane i przysuszone (znów nagrzewnica).
plamy rozlane i przysuszone (znów nagrzewnica).
Psikam kilka razy, zbyt intensywne plamy zbieram ręcznikiem papierowym,
aż do uzyskania pożądanego efektu.
aż do uzyskania pożądanego efektu.
7) ...i teraz, proszę państwa, czas na moją autorską
innowację. Mianowicie: znalazłam ciekawy klej, który ma
aplikator plastikowy, powleczony gazą. Po wykorzystaniu
kleju zostawiłam sobie opakowanie, bo świetnie sprawdza
się w roli aplikatora "a la Distress Stain". Nie jest dokładnie
taki sam, bo przepuszcza więcej farby, ale pozwala przy
odpowiednim użyciu stworzyć piękne malownicze kleksy
i chlapania.
innowację. Mianowicie: znalazłam ciekawy klej, który ma
aplikator plastikowy, powleczony gazą. Po wykorzystaniu
kleju zostawiłam sobie opakowanie, bo świetnie sprawdza
się w roli aplikatora "a la Distress Stain". Nie jest dokładnie
taki sam, bo przepuszcza więcej farby, ale pozwala przy
odpowiednim użyciu stworzyć piękne malownicze kleksy
i chlapania.
Tu zbliżenie na aplikator...
8)... a tu efekt użycia tego opakowania i odrobiny
turkusowej ecoliny. Ecolina to farba akwarelowa, więc
wykorzystać można zwykłą, niefirmową, rozcieńczoną
wodą, jeśli ktoś ecoliny nie posiada. Sprawdzi się również
tusz czy plakatówka, czy akrylówka
turkusowej ecoliny. Ecolina to farba akwarelowa, więc
wykorzystać można zwykłą, niefirmową, rozcieńczoną
wodą, jeśli ktoś ecoliny nie posiada. Sprawdzi się również
tusz czy plakatówka, czy akrylówka
(plus ociupina wody).
9) Żeby stworzyć takiego rozpryśniętego kleksa, uderzam
z góry aplikatorem w papier. Farby musi być niewiele,
w innym wypadku powstaną większe "chlapy",
jak te pod buteleczką ecoliny, ale ma to również
swój urok i można eksperymentować pod kątem
uzyskiwania różnych efektów.
10) Zebrałam kilka różnych drobiazgów, żeby skończyć
stronę art journala - zdjęcie, pod zdjęciem kawałek
opakowania od stempli, kilka taśm washi, rub-onsy.
stronę art journala - zdjęcie, pod zdjęciem kawałek
opakowania od stempli, kilka taśm washi, rub-onsy.
11) i voila! Strona zabałaganiona zgodnie z zamysłem,
na pięknym i delikatnym papierze, który wytrzymuje
pracę z mediami wszelkiego rodzaju, jak widać :)
Zapraszam Was do eksperymentowania we własnym zakresie z moją wersją "kleksownicy",
a jak Wam się uda, to podlinkujcie
a jak Wam się uda, to podlinkujcie
pracę do tego kursu :)
Pozdrawiam - JaMajka
Super kursik ,ja skorzystam na pewno ,musze tylko kupić gesso bo jeszcze nie mam reszta jest a maski kombinuję sama,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper kursik na 100% kiedyś wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńwpadłam na ten sam pomysł;D tylko że nie potrafię zużyć tego kleju:))
OdpowiedzUsuńSwietne :)
OdpowiedzUsuńViol - wielkie umysły myślą podobnie hahaha :D A u mnie sposób na klej był prosty - wzięłam go do szkoły, po kilku dniach miałam puste opakowanie ^^ Dziękuję Dziewczyny za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńświetny kurs, może kiedyś i ja spróbuję zrobić takie kleksiki :)
OdpowiedzUsuńsuper , kleksy piekne :)
OdpowiedzUsuńHa! A ja mam taki kle e ej :)))
OdpowiedzUsuńJa ciągle jeszcze nie mogę się przekonać do takiego bałaganienia na kartce, chociaż w innych dziedzinach nie mam z tym problemu :) kursik super... jak się okazuje wszystko już kiedyś było, też używam opalarki do embossingu, a ten niestety koszmarny klej ma tak funkcjonalne opakowanie...
OdpowiedzUsuńhahaha genialne! :) a ja się zastanawiałam jak uzyskujesz te cudne kleksy :)
OdpowiedzUsuńSuper! Podobają mi się kleksy uzyskane tym sposobem, często recykinguję stare opakowania, ale jestem w szoku,że opakowanie od kleju też może być przydatne:), to jedno zawsze wyrzucałam. Dzięki, teraz już nie popełnię tego błędu.
OdpowiedzUsuńCiekawe , ciekawe... :)
OdpowiedzUsuńJa używam pióra wiecznego, ale nie na naboje, tylko gumkę, zakraplacza, butelki po spreyu wielokrotnego użytku, elastycznej listwy, ale jakoś nie mam odwagi na kleksy- bardzo mało ich w moich pracach- może po Twoim kursie pokuszę się na robienie ich częściej. Za maski służą mi firany o rzadkim wzorze, stare koronki, które i tak potem wykorzystam, odpady z wycinanek. Gesso mam w spreyu i niestety jeszcze nie sięgnęłam po niego- wciąż jestem początkująca, choć kartki robię już 7 lat. Pozwolę sobie umieścić link do tego kursu na pasku bocznym, by mieć do niego stały dostęp, może to sprawi, że częściej sięgnę po gesso, maski i kleksy... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdzięki Jamajeczko... kleksowanie dzięki Twoim podpowiedziom będzie teraz łatwiejsze :)
OdpowiedzUsuńO, super pomysł! Ja się ciężko zastanawiałam, z czego by tu zrobić zastępnik Distress Staina - jakieś buteleczki z wciśniętą w szyjkę gąbką mi po głowie chodziły, kleju tego typu nie używam, więc mi do głowy nie przyszło. A to takie proste :) Tylko ja pewnie tak jak Viol - kupię klej i będę go zużywać przez rok albo dłużej, chyba muszę od jakiegoś dziecięcia nieskrapującej mamy zasępić ;-)
OdpowiedzUsuńPomysły do wykorzystania, dziękuję!
OdpowiedzUsuńno ni super ... media to dla mnie magia
OdpowiedzUsuń