Ostatnio mówiłam o tym, jak lubię odwracać i przekomarzać się ze stereotypami, więc dzisiejsza praca może wydawać się nieco spolegliwa, ale... nic bardziej mylnego!
Wiecie, że aż do XVIIw. niebieski był obowiązkowym kolorem dla... dziewczynek?
Dopiero za panowania Ludwika XIV, który chcąc zbliżyć się ponoć do Maryi, wybrał na królewskie godło, kwiaty lilii na niebieskim tle, kolor błękitny stał się wyznacznikiem europejskiej arystokracji i burżuazji. A stamtąd to już przecież tylko kilka kroków do flag, mundurów i ogólno, na tamte czasy, pojętej "męskości". Aż do tego momentu, postacie królów, a nawet szaty Jezusa na płótnach malarzy pyszniły się kolorem różowym.
Zaś róż - motyw przewodni najnowszej kolekcji "Rose Valley" stał się domeną kobiet za sprawką Markizy de Pompadour, która wprowadziła go na pokoje Wersalu wyznaczając kolejny, nieprzemijający trend.
Bo ostatecznie, moda na tą kategoryczną rozdzielność kolorystyczną ugruntowała się dopiero... niecałe sto lat temu, kiedy to zamożne rodziny, w okolicach 1930 roku zaczęły masowo ubierać małych chłopców w błękity.
Z tym, że aktualnie mamy internet, trenujące beże i większą świadomość, więc, całe szczęście, każdy wybiera to, co lubi ;)
Także, niezależnie od tego jak bardzo w tym poście odpłynęłam od samej pracy,
utrzymujemy się w trendzie wywrotowym :)
Przyznajcie, wiedzieliście, że ten dzisiejszy "stereotyp", kiedyś był tak nowatorski i przełomowy?
No i przede wszystkim, że jest aż tak bardzo stary?
Buziaki!
Ola, Papierowa Jaskółka
P.S. Pamiętajcie, że czasem największe skarby można znaleźć właśnie w zakładce "Końcówki nakładów", gdyż właśnie tam, znajdziecie przesłodkie dodatki do wycinania z kolekcji "Dziecko z marzeń".
A to właśnie z nich, powstał dzisiejszy bodziak. Szukajcie ich TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz